Odbywający się od 8 do 11 listopada Falkon to konwent o znanej marce i sporej renomie. W tym roku ściągnął około 4500 uczestników, co kolejny rok z rzędu stawia go wśród największych polskich imprez fantastycznych. Swoje ogólne wrażenia z Falkonu umieściłem w recenzji na zaprzyjaźnionym blogu, tutaj zaś chciałbym omówić pokrótce elementy konwentu mające bliższy związek z literaturą.
Aż trzy punkty programu skierowane były do osób, które chciałyby zacząć pisać. Dwie z tych atrakcji prowadzone były przez członkinie sekcji literackiej magazynu Esensja – Annę Kańtoch i Agnieszkę Hałas. Na pierwszym panelu zostały omówione najczęstsze błędy pojawiające się w nadsyłanych do Esensji tekstach. Drugą ich atrakcją były Warsztaty literackie, podczas których można było z pomocą prowadzących stworzyć szkielet swojego opowiadania. Dodatkowo dla aktywnych uczestników przewidziane były książkowe upominki. Obie te atrakcje były dość ciekawe, a warsztaty w dodatku były mocno pouczające dla osoby, która stawia swoje pierwsze kroki na ścieżce literackiej kariery. Trzeci z punktów prowadzony był przez Jacka Komudę i skoncentrowany był na rynkowych aspektach pisarstwa. Autor mówił dość ciekawie, niemniej jednak jego prezentację można dość łatwo streścić w stwierdzeniu, że jeśli człowiek pisze poprawnie językowo i będzie pisał i pisał i pisał, to w końcu będzie się w stanie sam z pisarstwa utrzymać.
Na konwent zaproszono trzech zagranicznych gości, z czego dwóch to byli pisarze. Niestety w Lublinie pojawił się tylko jeden z nich. Zdecydowanie lepiej zaprezentowali się pisarze z naszego kraju. Oprócz wspomnianych już Anny Kańtoch, Agnieszki Hałas i Jacka Komudy pojawili się także Andrzej Pilipiuk, Krzysztof Piskorski, Aneta Jadowska, Milena Wójtowicz i Dariusz Domagalski, których miałem okazję wysłuchać podczas rozmaitych punktów programu. Ponadto na imprezie można było spotkać jeszcze innych pisarzy (jak chociażby Stefana Dardę, czy Maję Lidię Kossakowską). Niestety z zapowiedzianych gości nie pojawiła się Magdalena Kozak, a zamiast jej spotkania autorskiego odbyło się ciekawe spotkanie autorskie z Agnieszką Hałas, na którym dowiedziałem się, że jej najnowsza książka o Krzyczącym w ciemności jest już dostępna. Oprócz pisarzy można też było spotkać grafików – w tym twórcę licznych okładek książkowych Piotra Cieslińskiego. Opowiedział on o swojej pracy artystycznej i problemach przy projektowaniu książkowych okładek. Na zakończenie spotkania rozdał zaś liczne plakaty ze swoimi grafikami.
Miłośnicy literatury mieli więc co ze sobą zrobić podczas Falkonu. Niestety jednak nie wszystko było kolorowe. Wielką wadą sali bloku literackiego było to, że znajdowała się na antresoli nad wejściem do budynku. Co prawda dobre nagłośnienie rozwiązywało problem hałasu z dołu, ale niestety bezpośrednio przy tej zaimprowizowanej sali znajdowały się głośniki radiowęzła, a z nich często rozlegały się rozmaite ogłoszenia, podczas których siłą rzeczy prelekcje musiały milknąć. Również dziwi nieco umieszczenie w Bloku Literackim kilku punktów, jak chociażby Z archiwów podboju kosmosu, którego związek z literaturą widoczny był tylko w osobie prowadzącego – Krzysztofa Piskorskiego[1]. Dla odmiany w Bloku Popularno-naukowym zaplanowane były atrakcje takie jak Inspiracje w pisaniu grozy czy też Nieporadnik młodego autora.
Ciekawym pomysłem było nazywanie spotkań autorskich tytułami nieco wymyślniejszymi, niż tradycyjne Spotkanie autorskie. Szkoda tylko, że tabela programowa nie wskazywało na to, który punkt jest spotkaniem autorskim, a który panelem prowadzonym przez pisarza. Niemniej jednak taki chwytliwy tytuł, jak chociażby Fantastyka jest kobietą, mógłby być dobrym wyjściem do poprowadzenia udanego spotkania. Mógłby – ale nie był. Jak się bowiem okazało, ani Milena Wójtowicz, ani prowadzący z nią spotkanie nie mieli pojęcia skąd wziął się tytuł. Niestety zresztą prowadzący nie był przygotowany i atrakcja została przejęta (a zarazem uratowana) przez Anetę Jadowską, która wespół z Mileną Wójtowicz poprowadziły bardzo ciekawą, wielce śmieszną i żartobliwa rozmowę.
Nie można zapomnieć też o tym, że na Falkonie odbyła się Gala nagrody literackiej Nautilus. Niestety nie zaliczam tego wydarzenia do udanych. Już sama forma plebiscytu – głosowanie przy użyciu SMSów, jest w moim odczuciu chybiona. Nie mam niestety informacji o frekwencji w samym głosowaniu, ale skoro zwycięska powieść (Czarny Wygon. Bisy Stefana Dardy) zdobyła 180 głosów, a najlepsze opowiadanie (Czarna Leliwa Macieja Lewandowskiego) otrzymało 210 głosów, a regulamin nagrody wskazuje, że w SMSie uczestnicy przydzielali 10 punktów dla najlepszej powieści, 5 dla drugiego miejsca i 2 dla trzeciego wydaje się, że zainteresowanie plebiscytem było naprawdę niewielkie. Również sama gala przeszła bez większego echa. Odbywała się na scenie umieszczonej w jednej z hal na targach, ale chociaż nieopodal na stoiskach wystawców przewalały się tłumy ludzi, to na krzesłach przy scenie siedziało niewiele osób. Samo wręczenie nagrody dla Stefana Dardy poprzedzone zostało odczytaniem fragmentu zwycięskiej powieści. Niestety nie brzmiało to zbyt dobrze i porównując do Gali Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla ceremonia wypadała blado.
Doskonale rozwiązana była sprawa dyżurów autorskich, które odbywały się w VIP cornerze na jednej z hal Targów w Lublinie. Eleganckie skórzane fotele, stoliczek, stojąca z tyłu płachta wypełniona zwielokrotnionym logiem konwentu. Sprawiało to wszystko bardzo miłe i profesjonalne wrażenie. Jednocześnie doskonale sprawdzało się jako miejsce do kręcenia materiałów wideo, co widać chociażby w materiałach Raportu Obieżyświata (1, 2).
Pomimo pewnych wad szeroko rozumianą część literacką Falkonu uważam za wielce udaną. Można było spotkać i posłuchać dość licznych pisarzy. Na stoiskach znajdowało się tradycyjnie bardzo dużo książek. Można też było popracować nad swoim pisarstwem. Pozostaje mieć nadzieję, że organizatorzy konwentu wyciągną z tegorocznej edycji wnioski i za rok program będzie jeszcze lepszy, tegoroczne błędy nie zostaną powtórzone.
[1] Ten punkt programu, jak i inne prowadzone przez Krzysztofa Piskorskiego, jest wart polecenia.
Powyżej wykorzystano grafikę pochodząca z fanpejdża Falkonu na facebooku