Tagi
alternatywna rzeczywistość, Herrenvolk, humor, koszmary, kraj umarłych, Sebastian Uznański, Senne pałace
Sebastian Uznański tworzy zaskakujące powieści. Część z nich, jak Herrenvolk czy Żałując za jutro, zaczyna się dość zwyczajnie, by wraz z rozwojem fabuły zmierzać w kierunku coraz bardziej szokujących fantazji. Senne pałace są pod pewnymi względami podobne – każda kolejna strona sprawia, że świat stworzony przez autora okazuje się coraz dziwniejszy. Jednakże w odróżnieniu od wcześniejszych książek Senne pałace już na samym początku opisują świat niczym z sennego koszmaru.
Uczucie obcości i dziwności tego uniwersum towarzyszy nam od pierwszej aż do ostatniej strony. Jak tylko zaczynamy się przyzwyczajać do opisu świata, kiedy już wydaje nam się, że się w nim zadomowiliśmy, autor cos zmienia i znów jesteśmy kompletnie zaskakiwani. Czyni to pierwszy tom Sennych pałaców powieścią doskonałą dla osób, które najbardziej w literaturze cenią sobie zaskakujący i dziwny świat. Jednakże nie powinno się oceniać książki tylko w tej jednej płaszczyźnie, wszak na dobrą lekturę składa się jeszcze kilka innych elementów.
Fabuła powieści nie jest bardzo skomplikowana. Tomasz Starski, będący głównym bohaterem Sennych pałaców, wyjechał z żoną na wakacje. Niefortunnie podczas wieczornej imprezy on traci przytomność, a jego małżonka zostaje porwana. Bohater próbuje ją odnaleźć i skontaktować się z odpowiednimi służbami. Niestety dość szybko orientuje się, że kiedy był nieprzytomny świat uległ dziwnej przemianie i otaczająca go rzeczywistość to już nie zwyczajna XXI wieczna Europa. Musi stawić czoła nie tylko problemowi odnalezienia utraconej partnerki, ale też nowemu światu, który jest dla niego tak samo szokujący, jak dla czytelnika. Kolejne przygody Tomasza Starskiego są ciekawe. Przyczynia się do tego zarówno na swój sposób fascynujący świat, jak i po prostu stosunkowo wartka akcja oraz, rzecz jasna, styl autora. Ponadto lektura przywodzi nam nieco na myśl Miasta pod skałą Marka S. Huberatha. Tam bohater również poruszał się po niezrozumiałym dla siebie świecie i przez tę powieść także przewijał się motyw poszukiwania kobiety. Nie znaczy to jednak, że utwory te są do siebie bardzo podobne – po prostu podczas lektury pojawiają się skojarzenia z dziełem Huberatha.
Senne pałace nie są skierowane ani do młodych czytelników, ani do osób wrażliwych. Autor czasami stosuje wulgaryzmy, a dość często epatuje seksualnością. Ponadto, zwłaszcza w pierwszej połowie powieści, przedstawiane wizje produktów spożywczych mogą wiele osób zniesmaczyć czy nawet zniechęcić do dalszej lektury. Na szczęście te makabryczne potrawy potem znikają i czytelnicy o wrażliwszych żołądkach mogą bez problemu czytać dalsze strony. Jeśli różnego typu obrzydliwości, a także wątki seksualne nam nie przeszkadzają, możemy zanurzyć się w wykreowanym przez Sebastiana Uznańskiego świecie.
Na uwagę zasługuje poczucie humoru pisarza. Żarty niekiedy są absurdalne, a niekiedy nawet obsceniczne. Nie każdemu taki sposób puszczania oka do czytelnika będzie odpowiadał, ale w wielu miejscach po prostu trudno jest się nie uśmiechnąć i nie docenić pomysłu autora.
Pierwszy tom Sennych pałaców nie jest lekturą, która każdemu przypadnie do gustu. Jej najsilniejszą stroną jest konstrukcja świata, który fascynuje, przeraża, a momentami także odstręcza czytelnika. Niestety nie jest to świat, który będzie odpowiadał każdemu odbiorcy. Podobnie ma się rzecz z humorem – jest on doskonały dla części osób czytających, ale daleko mu do uniwersalności. Sama fabuła, chociaż ciekawa, schodzi podczas lektury na nieco dalszy plan, gdyż bardziej koncentrować się będziemy na próbach zrozumienia świata, niż stricte na przygodach bohatera. Dlatego też ksiązka przypadnie do gustu poszukiwaczom ciekawych i niesztampowych światów. Pamiętać jednak trzeba, że ilość nietypowych i dziwnych motywów zastosowanych przez pisarza może nastręczać pewnych trudności podczas lektury.
Autor: Sebastian Uznański
Wydawca: Dom Snów
Książka na stronie wydawcy
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi