Tagi

, , , ,

Peterowi Wattsowi zarzuca się czasem pesymizm. Jego trylogia ryfterska rzeczywiście pełna była mrocznych i ciężkich scen. Kiedy więc do księgarń weszła Odtrutka na optymizm – zbiór prawie wszystkich opowiadań autora, można było się spodziewać prawdziwie przygnębiającej, ale jednocześnie fascynującej lektury.

Autor napisał miły wstęp skierowany do Polaków. Wyjaśnia w nim, że zbiorek zawiera prawie wszystkie jego opowiadania. Dodatkowo wspomina o tym, co jego jako osobę łączy z Polską. Wspomina podróże na konwenty, wyróżnienia jego prac i wreszcie samych fanów. Zapowiada też, że skoro liznął odrobinę naszego kraju i trochę poznał nas Polaków, to przesączymy się powoli do jego twórczości. Można mieć tylko nadzieję, że za jakiś czas ukaże się kolejny zbiór, który już zawierać będzie jakieś nadwiślańskie akcenty, których niestety Odtrutka na optymizm jest pozbawiona.

Chociaż jednak opowiadania nie zawierają żadnych swojskich akcentów, to jednak bez najmniejszego problemu przykuwają uwagę czytelnika. Ułożone są chronologicznie wedle dat publikacji i pozwalają śledzić rozwój warsztatu autora. W tym zaś widać zmiany. Pierwsze teksty ze zbioru nie są złe, ale jednak czegoś im brakuje. Bazują na ciekawych pomysłach, ale nie wybijają się specjalnie. Jednak nowsze opowiadania mają w sobie coś więcej. Najlepszym przykładem jest doskonała Wyspa, która, choć dość pesymistyczna w wymowie, zachwyca zarówno pomysłem, jak i wykonaniem. W tym tekście autor Ślepowidzenia roztacza przed naszymi oczami kilka wizji. Z jednej strony wyłuszcza swój pomysł ekspedycji wysłanej z Ziemi celem stawiania bram do tuneli czasoprzestrzennych. Ekspedycji, która wyleciała tak dawno, że ludzie korzystający z tuneli, które dalej konstruują, zdają im się wręcz innym gatunkiem. Jednocześnie pojawia się motyw kontaktu z inną cywilizacją, a wszystko to jest doprawione rozważaniami o naturze człowieka. Fascynująca i na swój sposób wzruszająca jest także Jętka jednodniówka, w której jedną z głównych ról odgrywa czterolatka. Wymienić można jeszcze kilka ciekawych tytułów. Na przykład Nowinę dla pogan, w której autor pokazuje inną wersję chrześcijaństwa jednocześnie mocno uderzając w wiarę, Oczy Boga, w których skonfrontowani jesteśmy z problematyką utraty prywatności i ograniczenia wolnej woli w imię bezpieczeństwa ogółu, czy Cosie, które przykuwają uwagę niezwykle ciekawym pomysłem kontaktu z obcą inteligencją, przewrotnie napisane z punktu widzenia przybysza z kosmosu.

Jeśli wziąć pod uwagę ateizm autora, to nieco zaskakują motywy nawiązujące jakoś do chrześcijaństwa. Czasami są to po prostu aluzyjne tytuły, jak w wypadku Ciało stało się słowem, ale już w Nowinie dla pogan autor zdecydowanie mocniej odnosi się do religii, wiary i kościoła. Również w opowiadaniu Hillcrest kontra Velikovsky. Siła wyższa? Watts częściowo porusza temat wiary, choć tu dużo większe znaczenie mają absurdy prawne, niż sama religia.

Chociaż historie zamieszczone w Odtrutce na optymizm nie są tak pesymistyczne, jak można by się spodziewać, to jednak daleko im do wesołości. Pomimo tego ich lektura sprawia sporo przyjemności. Odkrywamy szeroką gamę pomysłów Wattsa – częstokroć zakorzenionych w nauce. Dodatkowo część z opowiadań zawiera dość wyraźne opinie autora na różne tematy. Co ważne, nawet gdy się z nimi nie zgadzamy, nie odnosimy wrażenia, by autor je narzucał. Są one bardziej przedstawione i to do nas należy decyzja, czy je przyjmiemy, czy też odrzucimy.

Odtrutka na optymizm

Autor: Peter Watts
Wydawca: MAG
Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz
Książka na stronie wydawcy